sobota, 30 kwietnia 2011

Tatry

Witam wszystkich poświątecznie lub jak kto woli przedświątecznie:)...wszak u nas świąt do woli:)
Ja swoje  spędziłam w ukochanych górach.Tym razem nie było szaleństwa w wędrówkach,ani  szybkiej gonitwy za uciekającym dniem.Było raczej spokojnie i rodzinnie.
W pierwszym dniu trasa z Gronika do Doliny Małej Łąki,dalej czarnym na Przełęcz na Grzybowcu i w dół do Polany Strążyskiej.Następnie już samą Doliną Strążyską do ścieżki pod Reglami i Gronika.
Miała to być trasa lekka,łatwa i przyjemna,ale jak się później okazała dla mnie mordercza.Przeceniłam swoje możliwości i swoją jakże lichą pozimową kondycje.Na drugi dzień miałam takie mega zakwasy,że o dalszych wędrówkach musiałam niestety zapomnieć:(





Dlatego też drugi dzień jak przystało na prawdziwych turystów spędziliśmy na Kasprowym;)
Oczywiście w moim obolałym stanie tylko kolejka wchodziła w rachubę.
Kasprowy przywitał nas śniegiem



Poniedziałek Wielkanocny deszczowy i zimny,ale pomimo tych małych niedogodności mały spacerek na Kalatówki,gdzie odbywały się zawody o ''Wielkanocne Jajo''


Już tęsknię za Tatrami.....

4 komentarze:

  1. zazdroszczę tych widoków, ile to już lat jak nie widzieliśmy się Tatry i ja?

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wstyd sie przyznac, ale w gorach ostatni raz bylam, gdy mialam 8 lat,dlatego baaaardzo zazdroszcze.Podziwiam Twoje szydełciaki-piekne sa.Pozdrawiam i zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajna wyprawa, az mi sie za gorami zatesknilo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne Tatry i ładne zdjęcia. Aż mi się tęskno na duszy zrobiło,że hej. Szydełciaki supcio.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń