sobota, 31 marca 2012

Tary zimową porą

18.03 2012

Zawsze marzyłam o tym ,aby pojechać w góry w taką prawdziwą śnieżną zimę.
Warunki były prawie idealne na podziwianie piękna Podhala,ale sama podróż nie zapowiadała się już tak optymistycznie.
Śniegu nasypało tyle,ze omal moja wyprawa nie doszła do skutku.Jeszcze w piątek ze zgrozą i strachem spoglądałam za okno....a tam ciągle sypało i sypało.
Już prawie pogodziłam się z tym,że będę musiała zrezygnować,ale gdzieś tam tliła się jeszcze mała iskierka nadziei,że może w sobotę będzie lepiej.No i w sobotę śnieg przestał sypać...a my w drogę.
 Sama podróż była pełna emocji ze względu na zalegający na drodze śnieg i przygodę ze śnieżnym pługiem....uff...było nieco nerwowo.
Najważniejsze jednak,ze dojechaliśmy cali i zdrowi:)
A tam już czekały na nas Tatry i piękne widoki.



Pierwszy dzień spędziliśmy na lenistwie ze względu na przemoczone buty.W planach mieliśmy Rusinową polanę,ale ze względu na mokre skarpetki odłożyliśmy tą wyprawę na niedzielę.

Pogoda w niedzielę słoneczna lekko mroźna.Wieje halny.
Wspaniały dzień do wędrówki.Ruszamy z Wierch Porońca











W drodze powrotnej towarzyszą nam dwa pieski,które postanowiły odprowadzić nas na parking.

Całą drogę zamartwiałam się tym,że się zgubiły.Nawet próbowałam  wyperswadować tym miłym zwierzaczkom dalszą podróż z nami.Jednak w chwilach,kiedy próbowałam przemówić im do rozsądku i nakłaniałam do powrotu do Wiktorówek one udawały,że nie rozumieją o co mi chodzi .Odwracały wzrok w drugą stronę :) tylko  kątem oka zerkając na nas.Po czym w dalszym ciągu szły za nami....i tak w kółko ,aż do parkingu.Tam podziękowałam im za towarzystwo i pieski pognały z powrotem za kolejnym turystą w drogę powrotną:)
 Trzeci dzień w górach to dzień spędzony na stoku pod Nosalem.

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz